Scenariusz na życzenie Mafuyu :>
Mam nadzieję że przypadnie ci do gustu bo muszę przyznać ze nie znam za bardzo Junhyunga i nie wiedziałam jak się w niego wczuć xD
Miłego czytania! =^o^=
***
Twój
ojciec był malarzem. Całkiem uzdolnionym i dobrze ustawionym w świecie sztuki
artystą. Całymi dniami przesiadywał w swojej pracowni i tworzył. Były to
naprawdę dobre obrazy.
Podziwiałaś go za to że jest taki dokładny w tym co robi i
dopracowuje wszystko do perfekcji. Najmniejsze detale były widoczne jak na
dłoni.
Ale najgorsze było to kiedy zabierał cię na swoje wystawy. Same
w sobie wystawy były ciekawe jednak najgorszy był moment kiedy kazał ci chodzić
i namawiać ludzi do kupna obrazów poprzez dobrą pogadankę, chwalenie jego prac
i opowiadanie o tym jaki to kochany dla ciebie był. Często wymyślał historię o
obrazach typu –„ten narysowałem kiedy wspominałem wspólne wakacje z moją
córeczką; wyrosła teraz na taką dobrą kobietę”, w tej samej chwili wskazując na
obraz który przedstawiał morze.
Stałaś
pod ścianą i rozglądałaś się dookoła. Ojciec jasno i twardo dał ci do zrozumienia
ze masz iść i „robić bajerę”. Tylko kogo by tu zaczepić?
Podeszłaś do obojętnie jakiego obrazu i wpatrywałaś się w
niego z zachwytem. Miało to wyglądać tak żeby ludzie zastanawiali się o co
chodzi i zaczęli sami podchodzić.
Powoli przeniosłaś swój wzrok na przeciwną ścianę. Przy
twoim ulubionym obrazie stał jakiś młody mężczyzna. Przez chwilę przyglądał się
mu po czym spotkaliście się wzrokiem. Był bardzo przystojny. Ubrany w garnitur
zwężany w talii. Na ręce widniał srebrny, błyszczący zegarek a na palcu srebrny
sygnet. Dobrze się prezentował, z klasą.
Uśmiechnął się. Nieco się tym speszyłaś. Jednak
odwzajemniłaś ten gest. Potem znowu przyglądałaś się obrazom. Za chwilę twój
ojciec zaczepił cię i kazał podejść do nieznajomego chłopaka. Chyba widział
moment w którym spotkaliście się wzrokiem.
- Więc jak ci się tu podoba?
Zadałaś to pytanie tak po prostu. Uznałaś że najlepiej być
bezpośrednią.
Spojrzałaś na jego twarz. Oczy którymi ci się przyglądał
były nad wyraz spokojnie jednak mogłaś odczytać w nich lekką intrygę. Jego
ostry wizerunek jeszcze bardziej zaczynał ci się podobać.
- Wiesz, jak na razie zastanawiam się nad jednym…
- Nad którym?- zaciekawiłaś się.
- Nad tym- wskazał na twój ulubiony obraz.
Przedstawiał on noc, niebo oraz gwiazdy. Wszystko odbijało
się na wodzie. Był dość zwyczajny, lecz narysowany w dużym formacie, przez co
wydawał się ciekawy. Właściwie to takie obrazy nad którymi można było pomyśleć
i które skrywały w sobie odrobinę podobały ci się najbardziej. Najwidoczniej nieznajomemu
też.
- Podoba mi się bo jest taki… Prosty- dokończył swoją
wypowiedź i przeniósł kolejny raz wzrok na ciebie. Uniósł lekko prawy kącik
swoich ust- A ty?
- Można powiedzieć że ja jestem tu tylko w obsłudze –
wyjaśniłaś szybko.
- A konkretniej?
- Córka malarza.
- Teraz wszystko mi się zgadza… A gdybyś miała wybierać?
Jaki jest twój ulubiony.
- Może cię to nie zaskoczy ale ten sam co twój. Urzekło mnie
to że jest taki prosty, jak to powiedziałeś. Można się nad nim jeszcze
zastanawiać…
- Dobrze to ujęłaś…- pokiwał głową, przyznając ci rację. Po
chwili ciszy znów zabrał głos- Jak masz na imię?
- ________. A ty?
- Joker.
- Hm… Ciekawie.
- Być może- zaśmiał się lekko- Myślisz że dobrze zrobię
kupując ten obraz…?
- Jak to zabrzmi kiedy usłyszysz to od córki malarza?
- No fakt… Ale chyba byś mnie nie okłamała ,prawda?
- Szczerze polecam ci ten obraz. Pasuje do ciebie… Nie każdy
bym ci poleciła.
- Chyba ci uwierzę, ________.
Joker spojrzał na zegarek. Uśmiech zniknął mu z twarzy,
pojawiło się lekkie rozkojarzenie. Zdziwiłaś się nieco jego zachowaniem.
- Wiesz może gdzie tu są toalety? – spytał po chwili.
- Tam w prawo- wskazałaś mu palcem.
- Pokażesz mi bo nie widzę…?
Zaczęłaś go prowadzić.
Gdy byliście prawie u celu, już wyszliście z sali stało sie coś czego byś nie przewidziała.
Joker złapał cię od tyłu. Unieruchomił ci ręce przy czym
trzymał w pasie. Zanim cokolwiek powiedziałaś poczułaś przy ustach jakiś dziwny
zapach. Trzymał w ręce chustkę która była nasiąknięta nieznaną ci substancją. W
ciągu ułamku sekundy nie wiedziałaś już co się z tobą dzieje.
Otworzyłaś
powoli oczy. Strasznie zabolała cię głowa kiedy tylko chciałaś się podnieść.
Czułaś że nie jesteś u siebie i powoli starach powodował że trzęsły ci się
ręce. W pokoju unosił się zapach dość ładnych męskich perfum. Skądś już je
znałaś…
Leżałaś
na miękkim łóżku. Byłaś nakryta kołdrą w satynowej, czarnej poszewce. W
pomieszczeniu było jasno. Odwracając głowę w stronę okna musiałaś zamknąć oczy
ponownie. Światło jeszcze ci nie służyło. Trochę się już uspokoiłaś, serce
przestało ci bić jak oszalałe. Jednak wiedziałaś co było powodem wybicia cię ze
snu.
Wstałaś z łóżka i podeszłaś bliżej drzwi. Były zamknięte. Po
cichu otworzyłaś je i wyszłaś na korytarz. Przez duży łuk widziałaś okno.
Przeraził cię fakt że za oknem widziałaś tylko niebo i parę budynków tej samej
wysokości.
Wieżowiec?!
Ostrożnie podeszłaś bliżej całkowicie zapominając o tym że
tuż za ścianą są ludzie. Konkretniej była tam kobieta, z pewnością. Słyszałaś
znajomy głos Jokera. Przeraźliwie na siebie krzyczeli. Jednak bardziej byłaś
zafascynowana tym ogromnym oknem.
Zaraz…
Jocker?!
Z tego co pamiętałaś to rozmawialiście, wyszliście do
łazienki a on… No fakt. On cię obezwładnił.
Dzisiaj nie można nikomu zaufać.
Skąd mogłaś wiedzieć że chce cię porwać?
Tylko po co…
Wyjrzałaś zza ściany. Na dole, na środku salonu stała dość
piękna dziewczyna. Była ubrana w krótką, czerwoną sukienkę, czarne szpilki oraz
miała dodatki tego samego koloru, w tym torebkę którą obecnie machała Jokerowi
przed twarzą.
- Zdradzasz mnie z jakąś dziewczyną i jeszcze się tego
wypierasz!- krzyczała- Przecież widzę że ktoś leży w tamtym pokoju w twoim
łóżku! Nie jestem głupia!
- Ale Jagi, to nie jest tak…
- Zamknij się! Mam dość tego twojego kłamstwa. Ciągle gdzieś
wychodziłeś, wiedziałam że mnie zdradzasz! Miałeś romans z inną kobietą i teraz
jeszcze zaprzeczasz! – dziewczyna uderzyła go w twarz otwartą dłonią.
Joker dotknął swojego policzka. Jedyne co zrobił to wskazał
jej palcem na drzwi. Całkowicie zdenerwowana dziewczyna opuściła jego
mieszkanie przy okazji trzaskając drzwiami.
Schowałaś
się za ścianą. To co widziałaś przeszło twoje pojęcie. Nie mógł jej powiedzieć
że tylko cię porwał? Po coś?
Właśnie.
Byłaś w obcym ci domu, z praktycznie obcym ci mężczyzną, nie
wiedziałaś co się dzieje i co się stanie ale jakoś specjalnie się tym nie
przejęłaś.
To było dziwne uczucie. Za bardzo nie rozmyślałaś nad tym co
się tu dzieje z tobą, zaciekawiłaś się sytuacją Jokera i jego dziewczyny… Byłej
dziewczyny.
Postanowiłaś
wrócić dyskretnie do pokoju i starać się zadzwonić do kogoś. Podeszłaś do
stolika nocnego i złapałaś za telefon stacjonarny. Od razu zauważyłaś że jest
odłączony a kabla nawet tu nie było. Zaczęłaś się rozglądać. Podeszłaś do
biurka któro stało przy ścianie, obok szafy. Rozsunęłaś jedną szufladę, kolejną
i dopiero widok zawartości ostatniej cię ucieszył. Była tam twoja komórka.
Złapałaś ją do ręki. Wydawała ci się zbyt lekka.
Bez baterii w środku. Ale tego już nie zdążyłaś znaleźć.
- Nie masz co szukać-
rzucił Joker. Przeraziłaś się nieco. Dopiero teraz powoli wracał ci rozum do
głowy i docierał fakt że właśnie cię porwali.
Nic nie
mówiąc stanęłaś prosto i odłożyłaś telefon. Patrzyłaś gdzieś w podłogę. Joker
stał oparty o futrynę.
- Zjesz coś?- spytał z uśmiechem na twarzy.
- Chyba nie mówisz poważnie…?- lekko się zdezorientowałaś.
- A nie słyszysz? Może jesteś głodna albo coś…
- Co ja tu w ogóle robie?!
- Chodź za mną…
Joker wyszedł z pokoju a ty podążyłaś w jego ślady. Przy
okazji zauważyłaś to jak był ubrany. Miał na sobie biały podkoszulek i zwykłe
czarne spodnie. Pasowało mu to. Był naprawdę przystojny.
Ten moment kiedy skrycie podoba ci się twój porywacz…
Jego
dom był bardzo ładnie urządzony. Nowocześnie. Był również czysty i wszystko
leżało idealnie. Czyżby maniak czystości?
Przekonałaś się w tym utwierdzeniu kiedy wycierał czystą
szklankę przez co najmniej minutę. Kazał ci usiąść na krześle. Byliście obecnie
w kuchni.
Nalał do szklanki soku pomarańczowego i postawił ci przed
nosem. Zajął miejsce przy stole naprzeciwko ciebie.
- Napij się, od tego już nie stracisz przytomności- rzucił odchylając
się na krześle do tyłu i rozciągając przez moment.
- Możesz mi wyjaśnić co tu robię?
- Mogę.
Joker przez chwilę był poważny ale za moment zaśmiał się
lekko i oparł łokciami o stół. Chyba widział twoje zdezorientowanie. Odważyłaś
się wziąć łyk soku. Nic ci się nie stało więc piłaś dalej.
- Jesteś porwana dla okupu.
Oplułaś stół sokiem. Na to Joker zareagował złością.
- Przez ciebie muszę to czyścić- warknął.
- Wybacz…! – od razu zaczęłaś przepraszać.
Złapał za ścierkę i przejechał po stole parę… tysięcy razy.
Dopiero kiedy było sucho, mógł spokojnie usiąść i mówić dalej.
- Więc porwana dla okupu… Konkretniej twój ojciec jest
dobrze zarabiającym malarzem wiec zostałaś porwana po to żeby oddał obrazy i
odpowiednią ilość pieniędzy. Reszty nie mam zamiaru ci mówić.
- Ale ktoś jeszcze w tym jest czy tylko ty…?- dopytywałaś
dalej.
- Nic więcej nie musisz wiedzieć. Na tą chwilę możesz się tu
rozgościć. Przy okazji poznamy się bliżej…- Joker przejechał lekko palcem po
twojej dłoni lecz ty szybko ją zabrałaś.
- Nie mam zamiaru nikogo poznawać, zajmuję tamten pokój i
masz tam nie wchodzić.
- Pierwszy raz widzę żeby ofiara dyktowała zasady- zaśmiał
się- Mogę zrobić ci co zechcę.
- Nie uważam tak…
Zmieniłaś zdanie kiedy sięgnął ręką pod stół i wyjął broń którą
chował za spodniami, pod koszulką.
Uniósł lekko brwi i kącik ust w szyderczym uśmiechu.
Powoli
zbliżała się północ. Joker poszedł wziąć prysznic ponieważ miał zamiar gdzieś
teraz wyjść. Chciał cię tu zostawić samą. Chyba dobrze wiedział że nie
uciekniesz, zapewne zostawił tu jakiś haczyk.
Był inteligentny i mądry.
Kiedy
tylko wszedł do łazienki ty postanowiłaś się tu trochę rozejrzeć. Pierwszą
czynnością jaką zrobiłaś było upewnienie się czy oby na pewno nazywa się Joker.
Nie chciałaś w to uwierzyć.
Na sofie leżała jego marynarka. Miał zamiar się w nią ubrać
więc zapewne coś tutaj było.
Znalazłaś tam klucze od domu. Chyba nie zauważy że ich nie
ma, drugie takie same były w drzwiach.
Specjalnie sprawdziłaś.
Kolejnym przedmiotem był dowód osobisty.
„Yong Junhyung”
Po dacie urodzenia obliczyłaś że ma 24 lata. Całkiem nieźle.
Woda
przestała lecieć. Szybko odłożyłaś wszystko jak trzeba i poszłaś cicho do „swojego”
pokoju. Tam przesiedziałaś wcześniej od rana aż do teraz.
Złapałaś za książkę którą wzięłaś wcześniej z półki i
czytałaś dla zabicia czasu. Położyłaś się na łóżku udając że nic się nie działo
przez ten czas.
Junhyung wszedł do twojego pokoju i odetchnął głośno.
Podniósł swoją koszulę i wyciągnął stamtąd broń. Przeraziłaś się strasznie
kiedy podszedł z nią do ciebie i przyłożył ci lufę małego pistoletu do skroni.
Wyciągnął drugą rękę w twoją stronę. Odłożyłaś książkę i patrzyłaś na niego
wielkimi oczyma.
- Klucze.
Nie mogłaś się ruszyć. Fakt że masz broń przy swojej głowie…
Ogarnął cię strach.
- Nie słyszysz?- Joker wyciągnął dłoń bliżej ciebie- Klucze.
Całkowicie przerażona nerwowo zaczęłaś grzebać po swoich
kieszeniach. Błędem było zabieranie tych kluczy. Ulżyło ci jak je znalazłaś w
tylniej kieszeni spodni. Od razu mu je oddałaś i odsunęłaś się bardziej po
ścianę. Chwilę się przyglądał swojej „zgubie” po czym brutalnie ujął cię za
podbródek i zbliżył wasze twarze do siebie.
- Nie rób tak więcej…
Szarpnięciem puścił twój podbródek i schował bron wraz z
kluczami. Wyszedł z pomieszczenia.
Za chwilę słyszałaś tylko jak zamyka drzwi wejściowe i
przekręca kluczyk.
Kiedy
tylko odetchnęłaś i doszłaś do siebie po tym co przed chwilą zafundował ci
Junhyung postanowiłaś dalej się tu rozejrzeć. Właściwie to byłaś głodna…
Jak dobrze że on był bogaty. Jego lodówka była wypełniona
jedzeniem po brzegi. Na dodatek dało się tu znaleźć mrożoną pizzę. Szybko
przyrządziłaś ją sobie w mikrofalówce. Wszystko idealnie posprzątałaś po sobie
kiedy tylko wspomniałaś chwilę z porannego oplucia mu stołu.
Nie
wiedziałaś czy uda ci się cokolwiek tu znaleźć. Jeśli zostawił cię w swoim
pokoju to znaczyło że nic takiego tam nie było. Właściwie to jeśli zostawił ci
cały dom to raczej nic nie znajdziesz. Jednak chciałaś rozejrzeć się za swoją
baterią od telefonu albo chociaż kablem od stacjonarnego.
Kompletna pustka. Tylko puste szuflady i regały. Co prawda
był tu jeden pokój wiecznie zamknięty ale bez klucza też nic nie zrobisz.
Zastanawiałaś się właściwie dlaczego tak po prostu dałaś się tutaj zostawić.
Nie zabiłby cię bo jesteś głownym elementem tej intrygi…
Ale inne rzeczy…
Nie. Jednak dobrze że pogodziłaś się z tym porwaniem.
Nudy.
Junhyung nie wracał już dobre 3 godziny a ty się nudziłaś. Postanowiłaś
przynajmniej obejrzeć telewizję. Niestety nie było tu kablówki. Jedynie
podstawowe 3 kanały. I tak przyjemnie było oglądać 3 kanały na tak wielkim
telewizorze. Zobaczyłaś że Joker ma DVD wiec uraczyłaś się i tym luksusem.
- ________, wstawaj…
Poczułaś na swoim ramieniu czyjąś dłoń. Powoli otworzyłaś
oczy i lekko się przeciągnęłaś. Joker nachylił się nad tobą i uśmiechnął. Od
razu zerwałaś się na nogi.
- Wybacz- powiedziałaś szybko nie chcąc znowu czuć lufy
pistoletu na swojej skórze- Nie miałam co robić i ten telewizor… I jeszcze
twoja zapiekanka z lodówki…
- Mam dla ciebie ubrania. Przebierz się i zrób coś z tymi…
Upierz. Albo najlepiej ja to zrobię.
Zdziwiłaś się. Jeśli porywacze byli tacy mili to nie było
źle. Poszłaś do łazienki się przebrać. Miałaś na sobie jeszcze ubranie z
wczorajszego wieczoru. Faktycznie lepiej było je zmienić.
Joker dał ci całkiem nowe, bardzo ładne rzeczy. Były to
zwykłe spodenki do połowy uda, granatowe oraz szeroka koszulka w czarnobiałe
paski i czarny rozpinany sweter. W środku były nawet skarpetki. Chyba naprawdę
pomyślał o wszystkim.
Mało tego. Kazał ci się umyć, inaczej nie wpuściłby cię na
pościel w swoim pokoju.
Nie
wiedziałaś czy uda ci się tutaj zasnąć. To było… dziwne. Pomimo tego że
Junhyung był w miarę miły to i tak nie mogłaś dalej się przyzwyczaić. Trochę nieciekawie
być porwanym.
W nocy
nie mogłaś w ogóle spać. Nie wiedziałaś jak to się potoczy. Co jeśli ojciec nie
zechce zapłacić albo coś pójdzie nie tak? Dopiero teraz rozważałaś przeróżne
opcje.
Tak minęło
7 dni. Myślałaś że będzie gorzej. Tym czasem pomijając fakty że Joker znikał na
noc, w dzień często spędzaliście czas razem. To naprawdę było głupie ale...
Zakochałaś się w nim.
Sposób w jaki się po prostu był fascynował cię. Bad boy z
zasadami których twardo musiałaś się trzymać.
Idealny.
Junhyung
wpadł do „twojego” pokoju i podszedł szybko do ciebie. Złapał cię za nadgarstek
i rzucił książką którą trzymałaś w kąt.
- Idziemy. Chyba dzisiaj się pożegnamy- uśmiechnął się lekko
po czym spoważniał całkowicie.
Z jednej strony cieszyłaś się bardzo że będziesz wolna.
Jednak gorzej było z tym uczuciem co ciągle w tobie tkwiło. Fakt że nie
zobaczysz już więcej Junhyunga…
Z
wieżowca wyprowadził cię normalnie. Kiedy tylko wsiedliście do dużego, czarnego
jeepa z przyciemnianymi szybami od razu zauważyłaś że nie jesteście sami.
Samochód ruszył.
W środku był jeszcze mężczyzna z dość przyjaznym wyrazem
twarzy. Był uśmiechnięty. Właśnie odciął kawałek taśmy i czekał na polecenie Jokera.
Ten z kolei wiązał twoje ręce z tyłu za nadgarstki. Za chwilę wziął
taśmę od kolegi i odwrócił twoją głowę w twoją stronę.
- Co jak wam nie zapłaci?- spytałaś w ostatniej chwili.
- Przewidujesz taka opcje?- Joker uniósł jedną bez do góry.
- Nie jestem pewna… Nie zabijecie mnie prawda?
- Raczej nie. Jeśli obiecasz ze będziesz cicho.
- Obiecuję.
Uśmiechnął się. Przykleił ci taśmę do ust. Chyba taka
procedura. Przy okazji zasłonił ci oczy czarną chustą i zawiązał z tyłu głowy.
- Nie wiedziałem że zakładnicy potrafią być tacy posłuszni…-
zaśmiał się jego kolega.
- Tylko głupi się sprzeciwiają.
Poczułaś na swoim ramieniu dłoń Junhyunga. Zapewnił że
wszystko będzie dobrze.
Byliście na dworze. Joker prowadził cie z przyłożoną lufą pistoletu do szyi. Czułaś ten
chłód na swojej skórze. Właściwie poczułaś zapach wody morskiej. Albo chociażby
jakiejś rzeki.
Joker na ucho powiedział ci że jesteście na porcie. Chyba
naprawdę ci ufał.
Jego kumple nie byliby zadowoleni. Szło ich trochę więcej
niż tylko dwóch.
Zatrzymaliście się.
- Najpierw ______, potem pieniądze!
Poznałaś w nim głos ojca. Coś tobą tknęło i żeby nie
wyglądało to na taką totalną posłuszność, nawet zrobiłaś krok do przodu ale
Junhyung cofnął cie do siebie. Czułaś jego dłoń na swoim ramieniu.
- Najpierw pieniądze!- krzyknął Joker- Inaczej zbije ją.
Przeszły cie ciarki. Zaczęłaś się go bać. Nie mogłaś pozbyć
się tego mieszanego uczucia. Strach miłość, strach miłość…
Można tak szybko się zakochać?
- Tak jak się umawialiśmy! Pieniądze proszę położyć 2 metry
przed nami- powiedział jeden z porywaczy.
Nie miałaś pojęcia co się dzieje. Czy faktycznie pieniądze się
tam znalazły, czy nie. Nic nie widziałaś.
W pewnej chwili Joker szarpnął cie do tyłu, lekko. Słyszałaś nieznany głos dochodzący z megafonu.
„PROSZĘ ODŁOŻYĆ BROŃ I UNIEŚĆ RĘCE ZA GŁOWĘ. POWTARZAM,
PROSZĘ ODŁOŻYĆ BROŃ”
Cholera. Dlaczego ojciec nie mógł po prostu zapłacić tylko
zabierał ze sobą policję?!
Sama byłaś zła. Mogłaś powiedzieć że był skąpy, na pewno nie
szukał sprawiedliwości.
Zaczęło się zamieszanie. Joker ciągnął cie obok siebie i
gdzieś biegliście.
- Joker!- krzyczał jego znajomy- Zastrzel ją!
Miałaś ochotę się rozpłakać. Przytłoczyły cie te słowa.
Bałaś się. Było źle.
Junhyung dalej biegł. W pewnej chwili zatrzymaliście się.
Odsłonił ci oczy i usta. Odetchnęłaś głęboko.
- Zabić twojego ojca?- spytał zdenerwowany.
- Ale… Junhyung…
- Skąd znasz moje imię…? Zresztą nieważne. Bądź cicho a ja
coś wymyślę. Musimy zwiewać. Znaczy się ja muszę…
Rozglądał się. Staliście pomiędzy trzema kontenerami w
bardzo wąskim przejściu. Czułaś że coś takiego jest na około was bo otarłaś się
o to ramieniem w czasie biegu.
Junhyung złapał cię za ramię i przydusił do kontenera.
Przyłożył pistolet do twojego czoła.
To uczucie.
Ogromny strach, jakiego jeszcze nigdy nie doświadczyłaś. Zamknęłaś
oczy mocno i powstrzymywałaś strach.
- Powinienem cię zastrzelić… - powiedział cicho, niskim
głosem- Ale nie zrobię tego.
Opuścił broń.
Był taki zdenerwowany że nie wiedział co ze sobą zrobić.
- Junhyung… Chyba musisz mnie wypuścić. Chociażby dlatego
żeby nie złapała cię policja. Poradzisz sobie.
- Co?- zdziwił się- Sądziłem że mnie wydasz…
- Nie… Idź już.
- Powiesz im prawdę, dobrze? Adres zamieszkania i te sprawy…?
-Chyba nie mam wyboru.
- _______... Mam u ciebie dług- uśmiechnął się lekko.
Po tych słowach lekko zacisnął palce na twoim ramieniu i
pobiegł. Prawdopodobnie dobrze się ukrył gdzieś po czym uciekł.
Taką miałaś nadzieję.
Od tej
całej akcji minęły dwa miesiące. Skłamałaś policji że sama uciekłaś w tamto miejsce,
ze strachu. Kiedy pytali o porwanie musiałaś mówić prawdę. Wiedziałaś ze Joker
się ubezpieczył.
Ciągle o nim myślałaś. Czy aby na pewno dał sobie radę?
Docenił to co zrobiłaś?
W nowym
mieście również organizowano wystawy. Właśnie ojciec wybierał się na jedną z
nich. Przygotowywał wszystko w jednym pomieszczeniu. W innym wisiała jego stara
wystawa.
Stałaś
przed obrazem który tak bardzo lubiłaś… Noc, gwiazdy. Kojarzył ci się on z
Junhyungiem. Był równie tajemniczy jak on, tak samo intrygujący.
Tęskniłaś.
- Jak ci się tu podoba?
Twoje serce zabiło szybciej. Odwróciłaś głowę w stronę z
której dochodził tak znajomy ci już głos.
Spoglądał na ten obraz. Tak samo jak ty przed chwilą, z
uśmiechem na twarzy. Potem przeniósł wzrok na ciebie.
Byliście tu sami. Całkiem sami.
- Junhyung…- ledwo zdołałaś powiedzieć jego imię.
- Już wiem, musiałaś przeczytać to w dowodzie. Wszystko u
ciebie w porządku?
- T-tak… Co tu robisz?
- Szukałem tego obrazu. Chcę go kupić- wskazał na wasz
ulubiony obraz.
- Naprawdę?- zdziwiłaś się.
- Oczywiście. Tylko… Przez sieć. Nie chcę żeby mnie ktoś
poznał.
- Nie boisz się tak tutaj przychodzić?
- Mam w razie czego odpowiednią broń.
W tym momencie usłyszeliście dźwięk obcasów uderzanych o
posadzkę. Junhyung w pewnej chwili złapał cię za policzki, powoli wplatając palce
pomiędzy kosmyki twoich włosów. Zbliżył wasze twarze do siebie i odwrócił się
tyłem do reszty pomieszczenia. Przechylił głowę w bok i trzymał ją zaraz koło
twojej. Stykaliście się policzkami.
Czułaś jego oddech na swojej skórze.
Jego dotyk.
Serce biło ci tak szybko że trudno było zaczerpnąć ci trochę
powietrza.
Jego perfumy.
On.
Kiedy tylko kobieta przeszła dalej on odsunął się od ciebie
lecz nie zabierał swoich dłoni.
- Mamy romans, wiesz?
Zdziwiłaś się. Nic nie mogłaś z siebie powiedzieć, dopiero
po chwili przyjęłaś te emocje.
- Jak to?
- Moja była tak twierdzi- prychnął śmiechem- Nie uważam tak.
- Racja…- spuściłaś wzrok i patrzyłaś się gdzieś w posadzkę.
Powoli zabrałaś jego dłonie ze swojej twarzy.
Junhyung ujął cię za podbródek i odwrócił twoją głowę w
swoją stronę. Znów byliście tak blisko.
- Jesteś gotowa zakończyć ten romans tylko po to żeby
oficjalnie zostać moją kobietą?
Coś tknęło twoim sercem. Zapomniałaś o oddychaniu, myśleniu,
ruszaniu się. Jednie twoje oczy powiększyły się. Widziałaś swoje odbicie w
brązowych tęczówkach Junhyunga. Miał piękne oczy.
Kiwnęłaś głową znacząco.
Joker uśmiechnął się i powoli przysunął się jeszcze bliżej.
Złożył na twoich ustach słodki lecz chłodny pocałunek.
Taki o jakim marzyłaś.
Taki, jaki chciałaś otrzymać tylko i wyłącznie od jednej
osoby którą był Joker.
~Sungmi