wtorek, 7 stycznia 2014

Rasa ~ Remember me?



  Scenariusz dla Pri_Marshmallow <3

Mam nadzieję że się spodoba. Rekompensatą za tak długie oczekiwanie jest trochę dłuższy tekst. Znaczy się wydaje mi się ze dłuższy niż reszta moich scenariuszy XD 
 Scenariusz pisany z punktu widzenia biasa :)
Miłego czytania =^o^=





Męczący dzień. Cóż za męczący dzień. Otworzyłem drzwi do domu i wszedłem do środka. Ściągnąłem buty i odetchnąłem z ulgą. Kurtkę „niefortunnie” rzuciłem na podłogę. Przeciągnąłem się chyba setny raz dzisiaj i wolnym krokiem udałem się do kuchni.
- Jagi! – zawołałem otwierając lodówkę- Gdzie jesteś?! Nie ma nic w lodówce…
Nikt mi nie odpowiedział. Czyżby ______ wyszła z domu? Ale jeśli tak to gdzie? O! Może do sklepu po jakieś przekąski.
- Jagi! – zawołałem dla pewności i zajrzałem do salonu.
Cholera. Strach dotknął mnie zimną dłonią. ______ leżała na podłodze i wyglądało na to że zemdlała. Od razu podbiegłem do niej i potrząsnąłem nią mocno. Sprawdziłem jej puls.
- ______!
Oh… Tak się bałem że nie oddycha a jej serce nie pracuje. Przez głowę przebiegł mi najgorszy scenariusz. Na całe szczęście żyła…
Złapałem za telefon stacjonarny. Co ja do cholery robię ?! Szybciej będzie jak sam ją zawiozę.
Tak też zrobiłem. Nie ubierając się, tylko podnosząc kurtkę z podłogi i przykrywając nią moją Jagi pojechałem do szpitala.
Bałem się. Tak strasznie się bałem kiedy lekarze zabronili mi wchodzić na salę. Nie dostarczyli mi żadnych informacji. Siedziałem na korytarzu i nerwowo stukałem butem w podłogę. Przy okazji nie mogłem opanować moich trzęsących się dłoni. Przecież ______ była chodzącym okazem zdrowia, nie mogła tak po prostu się rozchorować. Jak to możliwe?
Nie zamknąłem nawet domu na klucz. Prawie rozpłakałem się w drodze do szpitala. O mało nie spowodowałem wypadku. Nie przepuściłem starszych ludzi na przejściu, i wtedy pierwszy raz spotkałem się z krytycznym spojrzeniem kierowanym w moją stronę.
Nienawidzę takiej niewiedzy. Do cholery, czego oni stamtąd nie wychodzą ?! Podszedłem do  drzwi i chciałem zajrzeć do środka ale dziwny rodzaj szkła mi na to nie pozwalał. Wtedy drzwi otworzyły się z zamachem. Odskoczyłem do tyłu. Dość niezręcznie się poczułem ale szybko o tym zapomniałem.
- Co z _______ ? Jak się czuje ? Będzie dobrze?
Lekarz przerwał moją wiązankę pytań. Oznajmił mi to czego tak się bałem…
- Pacjent jest w śpiączce. Przyczyna jest nie do końca znana ale prawdopodobnie to uraz głowy. Czy ostatnio wydarzyło się coś co mogło zagrozić zdrowiu pacjenta?
Chodzący okaz zdrowia. Co prawda ostatnio _______ skarżyła się na ból głowy ale tylko po tym kiedy półka z książkami zawaliła się i niestety nieco książek uderzyło ją w głowę. Myślałem że to banalne, przecież… Nie to nie może być przez książki…
- Ostatnio spadła na nią spora ilość książek…
- A czy pacjent skarżył się na ból głowy?
- T-tak… Brała leki przeciwbólowe.
- Wiem że to zabrzmi głupio ale nigdy nie wiadomo czy nie uszkodziła sobie nerwów. Człowiek to nadal wielka zagadka… Na razie może pan jechać do domu i zajrzeć tu jutro rano. Nie wiemy kiedy pacjentka się zbudzi.
Coś tknęło moim sercem. Bardzo. Na tyle mocno że musiałem usiąść. A co jeżeli się nie obudzi?
Muszę przestać tak myśleć. To złe myślenie.
Kiedy doszedłem do siebie postanowiłem zajrzeć do sali. Nie ma mowy żebym dzisiaj pojechał do domu.
_______ była już podłączona do kroplówki i odpowiedniego sprzętu. Nie wiedziałem dlaczego ale bałem się tam podejść. Strach obleciał mnie tak samo jak wtedy kiedy zobaczyłem ją w domu, na podłodze.
Usiadłem na krzesełku i przyjrzałem się mojej Jagi z uwagą. Była taka niewinna. Dlaczego to jej musiało się przydarzyć? Dlaczego nie… mi?
Chciałem wiedzieć co będzie dalej. Przez całą noc żałowałem wszystkiego czego jej nie powiedziałem. A przecież nikt jeszcze nie wiedział czy to koniec…! Ale jestem głupkiem. Przecież moja Jagi jest silna. Złapałem ją za dłoń i tak nie odrywając od niej wzroku wreszcie zasnąłem.
Obudziła mnie z samego rana pielęgniarka. Wskazała na moją dłoń. Nie wiedziałem co robić. Czułem jak coś trzyma mnie za palec u ręki. Widziałem to.
Jagi. Moja kochana Jagi. Tak się cieszyłem że złapała mnie podczas snu. Tak głębokiego snu. Dała mi znak że wszystko będzie dobrze. Nie mogłem w to uwierzyć. 

***  

- Jagi…! ______ ! – zawołałem uszczęśliwiony.
Po jednym dniu _______ obudziła się i powoli otworzyła powieki. Oparła się na łokciach i spojrzała w moją stronę. Czułem jak radość rozpiera moje serduszko od środka i przekazuje całe ciepło do moich dłoni. Do naszych dłoni. Trzymałem ją mocno. Szybko pocałowałem ją delikatnie w rękę.
- _______, dobrze się czujesz?- spytałem z uśmiechem.
- Co ja tu robię? – jej głos był ledwo słyszalny. Usiadła prosto i zaczęła się rozglądać. Jej wzrok znowu zatrzymał się na mnie a potem na naszych rękach. Zabrała ręce do siebie.
- Jagi… W porządku? Jesteś w szpitalu – trochę mnie to zmartwiło.
- Kim… Ty jesteś?
Straciłem czucie. Nie mogłem nawet mrugać. Moje oczy maksymalnie się powiększyły. Lekko otworzyłem usta bo nie mogłem uwierzyć w to co słyszę.
- _______ nie drocz się ze mną- zaśmiałem się lekko – Przestraszyłaś mnie. To ja, Rasa!
- Ale… Ja cię nie znam…
Odsunęła się ode mnie. Opuściłem ręce i nie wiedziałem co powiedzieć. Zabolało mnie. Tak mocno że chciałem się rozpłakać ale nie mogłem. Ten ból ogarniający całe moje ciało, moją duszę. Całego mnie. Uczucie stracenia i cierpienia. Tak mała ilość swój wypowiedziana od mojej Jagi spowodowała ze czułem się uwięziony ze swoją miłością. Nie mogłem jej okazać, nie mogłem nic w tym momencie zrobić. Jagi…. Dlaczego mnie nie pamiętasz?

*** 

Bezsilnie stawiałem szybkie kroki. Nie wiedziałem co robić. Wpadłem do domu jak szalony nie zamykając drzwi. Nie zdążyłem wejść nawet do salonu. Łzy zaczęły spływać mi po policzkach szybciej niż się spodziewałem. Zatrzymałem się w progu i oparłem o futrynę. Nie mogłem nawet przestać szlochać.
- Jagi… _______! Jak możesz mnie nie pamiętać…!- upadłem na kolana chowając twarz dłoniach – Jak możesz… To przecież ja… Geonwoo…
To niszczyło mnie od środka. Jednak nie mogłem dać aż tak ponieść się emocjom. Musiałem zrobić wszystko żeby ją odzyskać. To nie może się tak skończyć…
Nie miałem prawa się do niej zbliżać. Kochała mnie ale nawet nie wiedziała jak bardzo. Nawet nie wiedziała jak bardzo ja ją kocham. Tego dnia zrozumiałem że to może być koniec.
Nie. To nie może się na tym zakończyć…
Chcę żeby wiedziała kim jestem. Kim dla niej jestem.
Jagi, przepraszam…
Wyrzucałem z szafki płyty i wszystkie graty. Nie było czasu. Wreszcie znalazłem nasz album ze zdjęciami. Otworzyłem go i wtedy łzy poleciały jeszcze bardziej. Nie wiedziałem już dlaczego płaczę. Dlatego że ona mnie nie pamięta czy dlatego że tyle jej nie powiedziałem?  Tyle nie zrobiłem. A mogłem.
Już teraz, w tym momencie zaczynałem za nią tęsknić.

*** 

- Przyniosłem coś- powiedziałem nieco łamiącym się głosem- Przepraszam.
______ chyba wiedziała że nie kłamię. Była mądra. W końcu nie bez powody ktoś kogo nie pamiętała przyczepił się jej aż tak bardzo.
Podałem jej delikatnie album z naszymi zdjęciami. Niepewnie patrząc na mnie otworzyła pierwszą stronę. Nie wiedziałem jak się zachować. To musiało być dla niej szokiem. Odczytałem to z jej wzroku
- Park… Geonwoo? – spytała.
Nie mówiłem jej jak mam na nazwisko. Mogła to pamiętać? Popatrzyłem uważnie na zdjęcie. Nigdzie nie pisało jak w pełni się nazywam.  
- Pamiętasz coś? –usiadłem przy niej z nadzieją wypisaną na twarzy.
- Myślę że tak…- uśmiechnęła się delikatnie- Niestety ale…
Nie dałem jej dokończyć. Szybko przytuliłem się do niej czując że małe światełko w tunelu właśnie się zapaliło. Czułem jak łzy napływają mi do oczu. Znowu. Ale tym razem były one rozkoszą. Nie potrafiłem tego opisać.
- Tak się cieszę…
- Niestety ale nie pamiętam zbyt wiele… Wiem jak się nazywasz… Wiem że straciłam pamięć… Ale…
Spojrzałem na nią ostatkiem sił powstrzymując się od kolejnego wybuchu radości.
- Przepraszam, nie pamiętam nic więcej. Widzę te zdjęcia, i wierze ci. Jeśli naprawdę byliśmy razem…
- Wiem że mnie kochałaś… Wiem że pokochasz mnie znowu. Łączy nas niewidzialna więź której nie możemy przerwać. Możemy to zakończyć ale nigdy to nas nie opuści… Wiedz ze ja ciebie kocham… Nie ważne czy mnie pamiętasz czy nie. Proszę nie kończ tego…
Niecierpliwie czekałem na jej odpowiedź. Kiedy spojrzała na mnie serce zakuło mnie w środku. Chyba bałem się tego co powie… Tym czasem jej oczy napełniły się łzami i powoli spłynęły po policzku.
- Jagi nie płacz – pogłaskałem japo włosach- Przepraszam…
- Jeśli dawniej coś do ciebie czułam… To masz rację. To nigdy się nie skończy. Obiecuję pokochać cię na nowo, Geonwoo. Obiecuję…

*** 

Nadszedł dzień w którym Jagi w końcu mogła wyjść ze szpitala. Specjalnie przygotowałem nasze mieszkanie na tą uroczystość. Nawet przygotowałem kolację.
Wreszcie usiedliśmy w spokoju przy stole w salonie. Zgasiłem światło. W pokoju paliły się świeczki. Każda z nich miała pomóc mojej Jagi przypomnieć sobie nasz pierwszy wspólny wieczór. Chciałem zrobić wszystko tak samo.
Przez całe trzy dni przypominałem wszystko co się między nami zdarzyło. _______ słuchała z uwagą. Czasem przypominała sobie niektóre chwile, ułamki, sekundy.
- Jagi…- złapałem ją za rękę i przysunąłem powoli do siebie- Obiecuje cię że nawet jeśli znowu o mnie zapomnisz… To zrobię wszystko żeby przywrócić ci pamięć. Dlatego chcę ci to dać- włożyłem na jej palec pierścionek. Był srebrny i całkiem zwyczajny. Nie chciałem nigdy przesadzić. Uważałem że bardzo do niej pasował- Kiedy spojrzysz na ten pierścionek… Przypomnisz sobie wszystkie nasz wspólne chwile, dobrze?
Uśmiechnęła się a po chwili zaczęła płakać. Nie wiedziałem dlaczego, czy ze szczęścia czy ze smutku. Jedynie przytuliłem ją do siebie i pocałowałem lekko w czoło. Sama się do mnie wtuliła.
Brakowało mi tego. Z uczuciem i oddaniem złożyłem pocałunek na jej ustach.
Wiedziałem że mogę spać spokojnie. Zaczynałem bardzo uważać na jej zdrowie. Każdy moment z naszego życia był uwieczniony w albumie, na nagraniach i w moim prywatnym pamiętniku. Może to i głupie… Ale dla mojej kochanej Jagi jestem w stanie poświęcić życie.


„Jagi. Przepraszam że nie mówiłem tego wcześniej. Jeśli kiedyś to przeczytasz… To wiedz że kocham cię nad życie całym moim sercem i całą moją duszą. Całym mną.”

~Sungmi

1 komentarz:

  1. Awww końcowy wpis jest słodki ^^ a cały scenariusz jest genialny :D

    OdpowiedzUsuń